Wywiad z królem Victorii Fryderykiem Augustem

Nasz V-Świat:  Witam serdecznie. To pierwszy wywiad w gazecie „Nasz V-Świat”. Gościem naszym i Państwa jest król Victorii Fryderyk August. 

Fryderyk August:  Witam serdecznie szanownych czytelników, witam pana redaktora. Mam nadzieję, że w czasie naszego wywiadu nie zanudzę państwa swoimi wypowiedziami. Mam bowiem tendencję do monologowania i dywagowania, ale zazwyczaj staram się nad tym panować. Zatem jak mniemam możemy zaczynać. (Serdeczny uśmiech)

NV:  Co Wielmożny Król sądzi o wyborach do Senatu? Czy właściwi ludzie będą zasiadać na właściwych miejscach? Kto będzie wg Króla zasiadał w Radzie Lordów? 

FA:   Wybory do Senatu Królestwa Victorii odbyły się dość szybko, ale to tylko i wyłącznie dlatego, że całość narodu opowiedziała się za takim, a nie innym trybem ich przeprowadzenia. W moim mniemaniu szkoda wielka, że nie odbyła się kampania wyborcza, która dodałaby kolorytu całej sprawie, zaś kilku nowym obywatelom ułatwiłaby rzeczowe i bardziej obiektywne ocenienie kandydatów. Niemniej obyło się bez większych ekscesów i trudności, dzięki czemu mogę z całą stanowczością stwierdzić, że były to jedne z lepiej przeprowadzonych wyborów w Victorii (Śmiech). Zmieniła się też nieco formuła samej ordynacji, gdyż kandydować mogła tylko arystokracja, a głosował ogół obywateli. Niemniej oceniam tę zmianę pozytywnie i ufam, że dzięki temu Senat będzie działał sprawnie.

Co do pytania o sam rezultat wyborów i trafność oddanych głosów. Senat jest organem demokratycznym i wybranym przez obywateli z grona nobilitowanych. Nie mnie oceniać czy senatorzy-elekci sprawdzą się na nowych funkcjach, oraz czy wyborcy nie będą żałować swoich decyzji. Niemniej liczę gdzieś w głębi serca, że nasi obywatele są rozważni i mądrzy, zaś dokonany przez nich wybór to owoc głębokich rozważań w duchu własnego sumienia i poglądów, a zatem, że wybrani przez nich ludzie są odpowiedni i poradzą sobie z nowym wyzwaniem, jakim jest reprezentowanie ogółu w Izbie Ustawodawczej.

Rada Lordów to zagadka tak długo, jak długo Senat nie zaproponuje jej składu i nie chciałbym tu spekulować zawczasu, niemniej patrząc całościowo na rozkład mandatów senatorskich i biorąc pod uwagę fakt, że niedawno powstało stronnictwo Iluminatów,można przypuszczać, że to w gronie reprezentantów wywodzących się z tej siły politycznej dojdzie do decydujących rozstrzygnięć w tej sprawie. Ja jedynie liczę, że Senat szybko skonstruuje skład Rady Lordów i pozyska większość niezbędną do podjęcia właściwej sobie pracy.

NV:   Ostatnio głośno jest o eseju, który napisał b. obywatel SiB Michal L. Russelović nt. Księstwa Santańsko-Burgijskiego i Republiki Victorii (dziś Królestwa). Czy p. Russelović ma rację? Czy faktycznie Victoria tak źle potraktowała SiB? Czy unia jest faktycznie unią czy tylko ma taką nazwę, a tak naprawdę pod tym słowem kryje się aneksja?

FA:  Na wstępie zaznaczam, że z treścią eseju się zapoznałem i uważam, że jest nieco przesadzona, aczkolwiek jak najbardziej rozumiem rozgoryczenie i motywy będące czynnikiem przyczyniającym się do jego powstania. Z mojej perspektywy nazwa „unia” też wydaje się użyta na wyrost, gdyż bardziej mamy do czynienia z aneksją na zasadzie autonomii niż z unią w pełnym tego słowa znaczeniu.

Niemniej zarzucane w eseju przewinienia ze strony Victroii i określanie nas mianem okupanta i zaborcy nie mają pokrycia w faktach. Jak wiemy już od ponad 3 miesięcy, jeśli nie dłużej, wszystkie regiony Victorii są państwami związkowymi, zaś całość państwa z unitarnego stała się federacją. Tym samym daliśmy wszystkim państwom wchodzącym w skład obecnej korony bardzo szeroką autonomię i niezależność. SiB do Victorii dołączyło po tych zmianach.

W moim mniemaniu największym winowajcą tutaj był niespełniony victoriański sen wielu SiB-ijczyków. Liczono, że sam traktat stworzy cud i podniesie SiB z kolan. A prawda jest taka, że kraj podupadł, bo jego mieszkańcy jakby nieco odsunęli aktywność w nim na bok. Wszak SiB nic nie straciła na mariażu z Victorią. Jej mieszkańcy nadal mogą tworzyć własne prawa, zwyczaje, kulturę, narrację. Umożliwia się im tworzenie własnej strony internetowej, pełne administrowanie własnym działem na forum oraz przeniesienie starych archiwów do Victorii. Dodatkowo dzięki powiązaniu naszych państw SiB zyskała stabilny serwer i dość dobre zaplecze promocyjne. Słowem jest zapewnione wszystko, brak jedynie zainteresowania mieszkańców.

Problem aktywności samorządowej nie dotyczy jednak tylko SiB i w Victorii widać dość wyraźny kryzys samorządności, a większość obywateli, może ze względu na skromną liczbę około 11 aktywnych, woli działać we władzach centralnych.

Zatem czy zgadzam się z tezami eseju? Nie, niekoniecznie. Uważam, że są bardzo przerysowane, zaś ich rzeczowość przyćmiewa emocjonalna hiperbola.

NV:   Jego Królewska Mość, co trzeba zrobić, aby Victoria była jeszcze aktywniejsza aniżeli obecnie? Czy teraźniejsza ilość postów itp. wystarcza? Kto odpowiada za promocję KV? 

FA:   Victoria wymaga jeszcze wiele ciężkiej pracy byśmy mogli wszyscy razem spojrzeć na jej całokształt i powiedzieć z uśmiechem na twarzach, że jest już bliższa naszym marzeniom z nią związanymi. Przede wszystkim jeśli chodzi o aktywność mieszkańców potrzeba trzech filarów. Pozyskiwania nowych mieszkańców, aktywizowania już zamieszkujących Victorię osób, oraz nagradzania nawet najmniejszej, merytorycznej aktywności.

Jeśli mowa o pozyskiwaniu nowych mieszkańców, tutaj nie ma jednej osoby, która by się tym zajmowała, gdyż w tej materii wyznaję zasadę „wszystkie ręce na pokład”. Powstał temat z wiadomością rekrutacyjną i banerami, oraz poprosiłem wszystkich mieszkańców i sympatyków naszego państwa, by w miarę własnych możliwości reklamowali nas na forach zewnętrznych, tematycznych, które przecież każdy z nas odwiedza. Dodatkową formą promocji jest dość aktywny w Victorii ruch encyklopedystyczny, tworzący hasła o naszym kraju w ramach micropedii.
Ogólnie zatem pozyskujemy nowych gdzie się da – wspólnie, jako że na sprowadzeniu świeżej krwi zależy nam wszystkim w równym stopniu.

Co do utrzymania aktywności już zamieszkujących Victorię, nie ukrywam, że decydującą rolę ma tu Rada Lordów. Debaty i konsultacje społeczne w sprawie powstającego prawa, otwieranie instytucji tj. uniwersytetu, galerii sztuki, kuriera królewski, wojska; kreowanie dyskusji na różne tematy, oraz organizowanie konkursów i wydarzeń nie tylko politycznych, ale i społecznych czy też artystycznych to na pewno coś co pomoże pobudzić całość Victorii do aktywności. Wyciągamy rękę do mieszkańców zapełniając ich czas aktywnościami, by mogli się bawić i nas poznawać. Niemniej nie ograniczamy inwencji własnej, zatem liczymy, że z czasem sami mieszkańcy będą tworzyć konkursy, publikować owoce własnej twórczości i aktywizować się wzajemnie. Tym bardziej, że systemy informatyczne forum umożliwiają również zabawę w prostych grach multiplayerowych. Zatem wachlarz możliwości jest ogromny, wystarczy jedynie chcieć.

Nagradzanie inicjatyw to coś nowego w Victorii. Tutaj dużą rolę odgrywał będzie monarcha. Jak wiadomo wprowadzono system dwustopniowych nobilitacji arystokratycznych i nadano im coraz to nowe przywileje, tak aby motywować mieszkańców do stałego rozwoju. W przygotowaniu jest też system odznaczeń oraz wynagrodzeń finansowych za pracę na rzecz Królestwa. Ogółem zatem zachęcamy i nagradzamy – motywujemy jak tylko się da, by każdy chciał coś robić.

Co do pytania o ilość. Ja jestem zwolennikiem jakości nie ilości. Więc jeśli po przez krótkie „spamerskie” posty i okupowanie działów off-topicowych mamy sztucznie podnosić statystyki codzienne forum utrzymując 200 postów dziennie, to ja już bym wolał, aby było to 80 obszerniejszych, konkretnych i rozwijających całość państwa postów. Dlaczego? Bo z nich wynika coś więcej niż statystyka. I wówczas potencjalnie nowi mieszkańcy widzieliby, że u nas dzieje się coś konkretnego oraz, że warto nas tu odwiedzać (Serdeczny uśmiech).

NV:   To pytanie powinienem zadać na początku: czy zmiana ustroju była dobrym wyjściem i sztuczką na załapanie aktywności?

FA:  Zmiana ustroju jest odpowiedzią na oczekiwania i tendencje w gasnącym społeczeństwie, z którą borykaliśmy się od dłuższego czasu. Jeszcze na starym forum proponowano monarchię i rozwiązania monarchistyczne. Kiedy zaproponowałem zmiany takie, a nie inne, nie kierowałem się powszechnie znaną zasadą, że zmiana ustroju pobudza aktywność, gdyż to efekt krótkotrwały.

Moim celem, jako pomysłodawcy, było zorganizować państwo tak, by było ono spełnieniem wyobrażeń jak najszerszej liczby obywateli. Proszę zauważyć, że w Victorii zawsze był silny ruch monarchistyczny o czym przekonaliśmy się, gdy Krymia po powstaniu jako księstwo stała się liczniejsza niż dotąd najludniejsze Megapolis (stolica dawnej Republiki). Poza tym monarchia rozwiązuje problemy jakie Victorii przysporzyła republika. Do tej pory zniknięcie premiera, czy kogoś z ważniejszych konstytucyjnie urzędników paraliżował państwo. Teraz nie będzie takiej możliwości, gdyż Król będzie mógł szybko zareagować, a jeśli sprawa będzie dotyczyć Króla, mechanizm elekcyjny szybko nada kolejnemu stosowne uprawnienia.

Słowem ma być bezpieczniej i stabilniej, a przy okazji spełnimy nasze marzenia o Królestwie. Widać, że teraz więcej osób angażuje się w zmiany, niż kiedy federalizowaliśmy Victorię. Poza tym mamy podmuch świeżości i aktywności. Tylko od nas zależy, czy przeminie, czy wręcz odwrotnie, nada pęd naszemu okrętowi.

NV:   Co Król sądzi o aktualnej sytuacji w mikroświecie, na arenie międzynarodowej? Kilka dni temu jedna z gazet informowała o porażce dyplomatycznej w Paryżu. Czy tych klęsk dyplomatycznych w obecnym v-świecie nie jest za dużo?

FA:   Polin ma się dobrze. Kryzys aktywności, o jakim się mówi w moim przekonaniu nie ma miejsca, zaś zmienia się nieco konwencja uczestniczenia nowych mieszkańców w mikronacjach. Co do sytuacji politycznej, przyznać należy, że nieco martwić może postępujący spadek wspólnych inicjatyw i integracji państw. Mamy do czynienia z izolowaniem się kolejnych krajów. Świetnie pokazuje to sytuacja OPM-u, który był słuszną instytucją, choć który gdzieś po drodze zatracił swoją pierwotną funkcję, a jego konwencja stała się odpychająca.

Niemniej ostatnimi czasy polityka zagraniczna w v-świecie kuleje i każdy to powie. Być może wiąże się to też z pewną hermetyzacją nacji, które wolą rozwijać się wewnętrznie, czy które po prostu nie widzą potrzeby wychodzenia poza własne podwórko. Weźmy też pod uwagę, że wiele państw przeżywa zmiany, które niejako utrudniają zajmowanie się czymś więcej niż ogarnianiem wewnętrznych trudności.

Moim zdaniem jednak uspołecznienie państw jest nieuniknione i polityka zagraniczna zacznie się rozwijać dynamiczniej za jakiś czas. Globalizacja nie ominie i Polinu.

NV:   Dziękuję serdecznie za wywiad. Może Król teraz powiedzieć kilka dowolnych słów do swych poddanych i przede wszystkim – do czytelników naszej gazety. 

FA:  Ja również dziękuję za możliwość udzielenia wywiadu i podzielenia się z państwem swoim zdaniem. Mam nadzieję, że wytrwaliście do końca i nikogo nie zniechęciłem obszernymi wypowiedziami. Życzę wszystkim udanego dnia, oraz wielu ciekawych artykułów w prasie tak victoriańskiej, jak i polińskiej (Śmiech). Jeszcze raz dziękuję.

 

8 uwag do wpisu “Wywiad z królem Victorii Fryderykiem Augustem

  1. Bardzo optymistyczne podejście do sytuacji mikroświata, myślę, że wręcz przesadnie. Kryzys jest i nie da się temu zaprzeczyć – zmniejsza się ilość obywateli w niegdyś dużych państwach, upadł filar w postaci „Wielkiej Trójki” i bynajmniej nie został on prześcignięty przez młodsze państwa, a po prostu jego 2/3 wiele straciły na znaczeniu i prestiżu, poziom wypowiedzi większości nowych mikronautów woła o pomstę do nieba, ich działalność skupia się na prowadzeniu pyskówek i uprzykrzaniu życia innym – tak wygląda dzisiejszy mikroświat. Jak dodamy do tego jeszcze kompletny brak innowacji i zamarcie polityki zagranicznej, mamy gotowy przepis na katastrofę. O ile można powiedzieć, że Polin był sinusoidą, o tyle teraz staje się on sinusoidą gasnącą.

  2. „Nagradzanie inicjatyw to coś nowego w Victorii. Tutaj dużą rolę odgrywał będzie monarcha. Jak wiadomo wprowadzono system dwustopniowych nobilitacji arystokratycznych i nadano im coraz to nowe przywileje, tak aby motywować mieszkańców do stałego rozwoju. W przygotowaniu jest też system odznaczeń oraz wynagrodzeń finansowych za pracę na rzecz Królestwa. Ogółem zatem zachęcamy i nagradzamy – motywujemy jak tylko się da, by każdy chciał coś robić.”

    Ach, jakie to znajome. 🙂

    „Ja jestem zwolennikiem jakości nie ilości. Więc jeśli po przez krótkie “spamerskie” posty i okupowanie działów off-topicowych mamy sztucznie podnosić statystyki codzienne forum utrzymując 200 postów dziennie, to ja już bym wolał, aby było to 80 obszerniejszych, konkretnych i rozwijających całość państwa postów. Dlaczego? Bo z nich wynika coś więcej niż statystyka. I wówczas potencjalnie nowi mieszkańcy widzieliby, że u nas dzieje się coś konkretnego oraz, że warto nas tu odwiedzać (Serdeczny uśmiech).”

    Brawo Wasza Królewska Mość. 🙂 Tego, kto się podciera statystyką uważam za osobę rozsądną. Tego, kto na statystyce bazuje nazywam idiotą z wyboru. 🙂

    „Proszę zauważyć, że w Victorii zawsze był silny ruch monarchistyczny o czym przekonaliśmy się, gdy Krymia po powstaniu jako księstwo stała się liczniejsza niż dotąd najludniejsze Megapolis (stolica dawnej Republiki). Poza tym monarchia rozwiązuje problemy jakie Victorii przysporzyła republika. Do tej pory zniknięcie premiera, czy kogoś z ważniejszych konstytucyjnie urzędników paraliżował państwo. Teraz nie będzie takiej możliwości, gdyż Król będzie mógł szybko zareagować, a jeśli sprawa będzie dotyczyć Króla, mechanizm elekcyjny szybko nada kolejnemu stosowne uprawnienia.”

    Widzę, że Szanowny Monarcha wie na czym tak naprawdę monarchia polega, a czy faktycznie tak jest jak WKM tu opowiada, to się opinia publiczna wkrótce dowie. 🙂

    „Słowem ma być bezpieczniej i stabilniej, a przy okazji spełnimy nasze marzenia o Królestwie. Widać, że teraz więcej osób angażuje się w zmiany, niż kiedy federalizowaliśmy Victorię. Poza tym mamy podmuch świeżości i aktywności. Tylko od nas zależy, czy przeminie, czy wręcz odwrotnie, nada pęd naszemu okrętowi.”

    Nic tylko klaskać. 🙂

    „Moim zdaniem jednak uspołecznienie państw jest nieuniknione i polityka zagraniczna zacznie się rozwijać dynamiczniej za jakiś czas. Globalizacja nie ominie i Polinu.”

    A teraz jakie są państwa? Zezwierzęcone? Bo jeżeli tak, to proces uspołeczniania ludności będzie trwał dość długo, bo jeszcze nie słyszałem o tym, że małpa od razu się stała człowiekiem. Zresztą, w moim skromnym odczuciu oni są wystarczająco uspołecznieni, tylko brak im celów, do których mieliby zmierzać czy nawet o które mieliby walczyć. Ustanawianie sobie takich celów, gdzie każdy z każdym będzie się przytulał i całował, gdzie każdy każdego będzie wychwalał pod niebiosa śmierdzi mi nieco utopią skrywaną często pod płaszczykiem globalizacji. A jak się tak każdy z każdym wymienia różnym ładunkiem, to potem rosną społeczeństwa nieokreślone, niezdecydowane, bezideowe i niewaleczne (dupowate).

    Obecnie mikroświat kreują chłoptasie, którym ktoś jaja związał. Pozbawieni wszelakiej walki o coś. Wolą się godzić i ściskać, a potem narzekają, że wszyscy na kanapkach siedzą i się wszyscy razem śmieją, a świat wokół nich zdycha. Ja rozumiem pewną zgodę w pewnych sprawach, ale ile razy do cholery można się godzić i przyjmować wszystko, to co zostaje nam jakoby narzucone… Jak wprowadzą zarządzenie, że wszystkie strony w internecie mają być niebieskie, to Wy się dostosujecie tak samo jak się dostosowaliście do tych wszystkich plotkarskich, gównem umazanych facebooków i tweeterków? To jest coś nieprawdopodobnego, jak ludzie potrafią się podporządkować pod wpływem mas. To ja poczekam, aż wyrżną znowu te masy i może trafi się ktoś waleczny, kto nie da sobie wciskać wszystkiego do łba !

Dodaj komentarz