ZSKHiW – czy w dzisiejszym mikroświecie może istnieć socjalistyczne państwo?

W odpowiedzi na tytuł – oczywiście, że tak. Socjalizm i komunizm to dwie zupełnie inne tematy i rzeczy. Mogą się jednak ze sobą wzajemnie kojarzyć. Wiele osób dziś w świecie realnym uważa, że lepiej żyło im się za czasów innych, niż dzisiejszych.

Mikroświat doświadczał wielu najróżniejszych nacji. Każda na swój sposób była, i jest, oryginalna. Niektórzy tworzyli księstwa, inni królestwa, związki państw, unię itd. Występowały rozmaite ustroje i coraz to dziwniejsze nazwy.

W v-świecie znalazła się też mikronacja z żyłką socjalizmu i dawnej Rosji. A na scenę państwo to weszło 28 października 2010 r. To wybuchowa mieszanka monarchii i socjalizmu. Mowa o Zjednoczonym Socjalistycznym Królestwie Hirshbergii i Weerlandu. Wirtualnym państwem zarządza od samego początku do teraz znany władca Arkadiusz II Filip von Weerland.  Niegdyś znany jako kontrowersyjny i ostry w słowach monarcha. Dziś uznawany za jednego z najważniejszych królów w historii v-świata. Nie można go nie scharakteryzować słowami: „odważny, z ciętym językiem” – czasem.

Przeszło kilka miesięcy temu spór w Sądzie i nie tylko w Sądzie toczył w Królestwie Wurstlandii z tamtejszymi obywatelami nie tak bardzo jak z Markusem Vilanderem i tamtejszą władzą. Byłem świadkiem tamtejszych wydarzeń. Jednakże nie pamiętam, co się potoczyło na samym końcu i jaka była mowa końcowa. Doskonale jednak my wszyscy pamiętamy „niby” zamach i zabójstwo jednego z monarchów. Jednakże okazało się, że obaj nadal doskonale egzystowali. Dopiero później ten jeden na M. zmarł, bo miał dosyć. Natomiast ten drugi na A. żyje wciąż i nikt nie przeszkodził mu w pełnieniu swych funkcji.

ZSKHiW wielokrotnie przechodziło przez kryzysy i zmiany forów (obydwa – nie z własnej woli). Obecnie można nazwać je państwem doświadczonym więcej aniżeli mocarze. Mimo sporu z Aralią nie straciło na oczach obywateli polskiego mikroświata. Delegacje i wycieczki pędzą do Hirshbergii i Weerlandu by zobaczyć jak to się tam pije, je i bawi.

I choć to mikronacja trochę pokręcona i pijana (w dobrym tego słowa znaczeniu) – naprawdę warto tam dotrzeć i zawitać. Choćby tylko po to, aby na początku król Arek powitał słynnym bimbrem i wódeczką.

„Dbajcie o hirshberskie dziedzictwo regionu” – głosi napis na jednym z forumowych plakatów.

Jednym słowem: ZSKHiW – państwo rodem z wschodu warte zachodu!

 

20 uwag do wpisu “ZSKHiW – czy w dzisiejszym mikroświecie może istnieć socjalistyczne państwo?

  1. Ech te masowe mordy niepokornych tego mikroświata… eliminowanych strzałem w tył ekranu, a następnie pochowanych w ukrytych partycjach na serwerach yoyo.pl

  2. Przypominam że Wurstlandia też przez większość czasu bawiła się na własnym podwórku, resztę v-świata mając głęboko w tylniej części ciała. Na złe to czasem nie wychodzi, zwłaszcza jeżeli mamy nastawiony kraj na budowę unikalnego klimatu. Częste wizyty obcokrajowców mogą popsuć klimat.

    W takim razie powodzenia, czekamy na rezultaty 😉 Mnie zabawa w v-świat (jako socjologa) nigdy nie znudzi 🙂

    • „Przypominam że Wurstlandia też przez większość czasu bawiła się na własnym podwórku, resztę v-świata mając głęboko w tylniej części ciała.”

      Szanowny Talerzu, to było złudzenie, że się zamykaliśmy na v-świat. Przypominam Ci, że to v-świat zamknął nam przed ryjem drzwi uznając za nie wiadomo co m. in. za mój irlandzki charakterek. Wielokrotnie zapraszaliśmy mikroświat na Jarmark Kiełbasiany czy na inne imprezy integrujące, ale jako to Kazik śpiewał „świat się do wiedział i nic nie powiedział”. Obawiam się, że ówczesne i obecne zadufanie wśród mikronacji jest zbyt wysokie, aby stworzyć środowisko mogące wzajemnie koegzystować stwarzając tym samym, jak to jeden anonim pod moim artykułem napisał, jeden organizm, w którym wytworzą się bakterie ulegające symbiozie oraz takie, które mogą spowodować pewne choroby. Następnie zmuszą antyciała do ich łagodzenia, ale nie usuwania, aby pozostawić w organizmie pewną porcję tej choroby, aby umieć się przed nią bronić. Nie zabijając jej !!!

      Gdyby Hitler nie popełnił samobójstwa, to jestem przekonany, że nie skazano by go na śmierć poprzez procesy norymberskie. Pozwolono by mu żyć z dala od społeczeństwa, ale by żył – był zbyt ważnym nośnikiem informacji dla całego świata (stąd wiele hipotez, że on nie popełnił samobójstwa i uciekł do USA pociągając za sobą współpracujących z nim nazistów). W mikroświecie obowiązywał (czy też nadal obowiązuje) zdecydowanie model stalinowski – tych, którzy wiedzą zbyt dużo i nie chcą się podporządkować, należy eliminować. Aby odżyć to potrzebujecie teraz tych, których niegdyś eliminowano, tylko nasuwa się pytanie z jakim zamiarem Ci, których eliminowano do tego mikroświata przyjdą. Ja bym przyszedł skopać im tyłki (zresztą to chyba widać z jakim zamiarem przyszedłem :P), a co zrobią inni, to nie wiem. 😛

      To dobrze przypuszczałem, Talerzu, że jesteś socjologiem. To dlatego się w pewnych sprawach zżeramy. 😀

  3. Sarmacja nic nowego nie zaproponowała niż to co już wymyślone zostało wcześniej. Ona to tylko przeniosła na grunt v-świata.

    Wurstlandia nie istnieje, nie wiadomo czy się reaktywuje. Nie wiem czy zamierzasz tworzyć nowy kraj. Jeżeli tak to fajnie, czas pokaże czyja droga okaże się słuszna.

    • Nie na grunt v-świata, tylko na swoje własne podwórko. Sarmacja już dawno się wypięła na resztę v-świata i bawi się tylko we własnym gronie. Zresztą, sporo państw już teraz ogranicza się do własnych podwórek. Mam nadzieje, że nie po to, aby sobie tam wykopać grób. 😛

      Talerzu, chyba jestem już za stary na zabawy w v-kraje. Chyba czas zacząć zmieniać polską rzeczywistość, aby polskim mikronacjonalistom żyło się lepiej. 🙂

  4. No niestety, taka prawda że w dobie gier przeglądarkowych i Facebooka, v-społeczeństwo nam się strasznie rozleniwiło. W świetny sposób do aktywności obywatelskiej przyczyniło się uruchomienie w Księstwie Sarmacji systemu Złota Wolność który w odpowiedni i należyty sposób premiował aktywność obywatelską. Doskonale to widać porównując sytuację Sarmacji dziś, kiedy nie ma już tego systemu bo nastąpił jego przepad i wczoraj, kiedy ten system był. Obecnie Księstwo leży i kwiczy, czekając na uruchomienie Złotej Wolności 2.

    IMHO jednak, to słuszna droga. Mikronacje muszą się dostosowywać do nowych czasów i trendów.

    • Na pewno nie dostosuję się do tych popapranych czasów i poronionych trendów. Życie mi jeszcze miłe i nie zamierzam się bratać ze zgrają pomyleńców. 🙂

      Poza tym, dlaczego Wy się oglądacie na jakąś Sarmację? Imponują Wam tą liczbą aktywnych mieszkańców, co? Zachowujecie się jak zazdrośni szczyle. Tylko byście się oglądali na inne kraje i się do nich dostosowywali…

  5. Tutaj mam swoje zdanie. O ile aktywność jest zawsze dziełem mieszkańców (razem), to inicjatywy, ta siła na rozruch musi pochodzić od władz. Jeśli państwo ma kilku – kilkunastu obywateli i nieaktywne władze to nie będzie funkcjonowało poprawnie. Oczywiście, jeśli państwo ma 2-3 mieszkańców i każdy z nich zasiada we władzy, to także nie będzie to oznaką poprawnego funkcjonowania. Faktem jest mimo wszystko, że w większości mikronacji potrzeba katalizatora aktywności. Ludzie zaczynają być aktywni, gdy widzą, że inni też są aktywni, a potem to już się samo toczy. Jeśli natomiast jest problem z liczbą mieszkańców, to już niestety gorzej i tutaj samo katalizowanie aktywności przez władze nie wystarczy.

  6. Panie Talerzu, ale wskrzeszenie oddolnej inicjatywy musi wynikać od osób z ponad przeciętnym wskaźnikiem kreatywności i za żadne skarby nie można tej inicjatywy oczekiwać od wszystkich mieszkańców, bo niektórzy po prostu nie są zdolni do tego. Niektórym trzeba pomóc się przełamać dostarczając im odpowiednich bodźców zabawowych i integracyjnych, aby dołączyli się do inicjatywy. Głównym problemem jest motywacja wewnętrzna wśród mikronacjonalistów, która jest na katastroficznym poziomie z racji tego, że są zniechęceni pewnym bytem w realnym świecie, nie potrafią dostarczać sobie pewnych inspiracji do działań w świecie realnym, a następnie przekładać je na wirtual, nie widzą celowości ich działań zakładając z góry, że i tak nie zostaną one zauważone, nie przyniosą zamierzonego celu. Wielokrotnie przeklinałem po cichu społeczność, którą miałem pod sobą, ale potem zrozumiałem, że niektórzy po prostu już tacy są, że nie bardzo lubią się wychylać i czekają, aż ktoś przed nimi się wypowie wytwarzając pewną grupę ludzi walczących w jednym celu i wówczas było im znacznie łatwiej. 🙂

    Odnośnie wiecznego wózka samemu, to ja musiałem zrezygnować z najwyższego stołka w kraju i wkupić się w społeczeństwo, aby je od środka pobudzić. Już mnie to nie obchodziło, czy pewne zażyłości pomiędzy nimi zostaną zakopane czy też nie. Próbowałem wskrzesić w nich pewną waleczność prowokując ich i mi się udało. Odżyli. Zaczęli o coś walczyć. Zaczęli kogoś zwalczać. Musiałem aż 3 postacie wykreować, aby potem doprowadzić ich do integracji kulturowej opartej na moich zainteresowaniach związanych w realnym świecie. Tylko władza kraju mnie trochę zawiodła, bo zaczęli się zachowywać dokładnie tak samo jak władze OPMu i niestety musiałem ich zwalczyć wszelkimi sposobami. Szkoda tylko, że ówczesny administrator również był zarażonych ich ideologią… Tak czy siak, próbowałem za wszelką cenę mając w dupie kompromitację. 🙂

  7. Ja uważam wprost inaczej, że to przede wszystkim funkcjonowanie kraju jest uzależnione od oddolnych inicjatyw mieszkańców. Władze mogą pomagać, w myśl zasady subsydiarności ale ile można samemu popychać ten wózek do przodu?

  8. Tak było w Wurstlandii, ja zawsze istnienie Winktown uzależniałem od aktywności obywateli. Kolektywnie za Wolną Republikę odpowiadali. Ba! W Winktown nawet władzy okresowo nie było, tylko anarchia i to dobrze funkcjonowało.

    Wszystko zależy od środowiska które się zgromadzi dookoła pewnej idei.

    • Nie odpowiadali, bo zdechliście tak samo jak Wurstlandia tj. z braku aktywności mieszkańców. Jeżeli nie ma silnego władcy kraju, który prowadzi dany kraj i chce dla niego jak najlepiej, to pozostawienie władania krajem pewnego rodzaju motłochowi prowadzi zazwyczaj do klęski, bo zaczną się przerzucać odpowiedzialnością, a to jest niedopuszczalne w każdym normalnym kraju.

      Z tego, co pamiętam to Wasza anarchia tylko przez chwilę dobrze funkcjonowała. Rzeczywiście bardzo dobrze zabawialiście się w karczmach czy tam na forum.mikronacje.

      „Wszystko zależy od środowiska które się zgromadzi dookoła pewnej idei.”

      O właśnie. Zrodziło się zbyt wiele socjalistów, którzy udają pieprzone opiekunki tego mikroświata i próbują go, co chwila przewijać, aby nie chodził obesrany. Zapomnieliście, że każdy kraj ma swoje matki czy tam swoich ojców, którzy swoje dziecię sami przewiną i być może obmyją z gówna. Na mnie naród wurstlandzki wielokrotnie wpływał, abym obniżył ton wypowiedzi, wysyłałem nawet innych dygnitarzy na arenę międzynarodową, ale nawet nimi gardziliście uważając, że to moje popychadła. Co ciekawe, Wurstlandia była chyba jedyną mikronacją, która się sprzeciwiała opeemowskiej propagandzie w jej wewnętrznych strukturach – reszta się tylko gapiła i szydziła wydalając nas w końcu stamtąd. Zresztą do dzisiaj np. Panu Weerlandowi ten szyderczy uśmieszek z jego mordy nie schodzi pomimo, że Wurstlandia w jakimś tam stopniu broniła jego kraj przed masową dyskryminacją nowych. Nawet ta bezczelna świnia potrafiła najechać na KW. Takiej sprzedajnej duszyczki jak on to dawno nie widziałem, ale kto powiedział, że ludzi nie można kupić…

  9. Mikronacja jest wspólnotą jej mieszkańców, a więc niejako komuną, gdzie forum, strona należą do obywateli. Równocześnie można jednak mówić o kontrakcie społecznym znanym ze świata realnego, gdzie władca istnieje z woli mieszkańców i dla mieszkańców. Ci zrzekają się części swoich swobód by ze strony władcy i prawa mieć zapewnione bezpieczeństwo i stabilność właśnie forum, strony, aktywności.

  10. Przecież cały mikroświat już jest pogrążony socjalizmem tak ohydnym, że aż strach tu cokolwiek mówić i robić. Nie znam na chwilę obecną żadnego kraju, który nie jest socjalistyczny. Do świata mikronacji przybył z realnego świata socjalizm europejski, który będzie kreował tylko jeden wzór mikronacji. Wszystko kurwa jest zżynane przez Polaczków !

    • W warunkach świata wirtualnego, socjalizm nie jest niczym złym. Ba! Własność wspólna i kolektywizacja są jak najlepszym przejawem troski o swoją v-ojczyznę. Ohydne są za to poglądy przeniesione z reala na grunt wirtuala.

      • Własność jest zawsze prywatna, Panie Talerzu! Te czerwone komuchy zawsze głoszą takie hasła, że własność jest wspólna, a jak dochodzi, co do czego, to do tej własności mają dostęp tylko wybrańcy. Królestwo Wurstlandii miało dwóch właścicieli – króla Markusa Vilandera i księcia Ludwika Bourbona. Klimat mikronacji stworzony przeze mnie jako króla Wurstlandii i wszystkich mieszkańców tejże mikronacji tym czerwonym komuchom daje wrażenie, że KW należało do wszystkich mieszkańców, choć i tak pierdolili, że KW jest pod moim dyktatem… Właścicieli było zawsze dwóch do czasu, aż się nie zrzekłem swoich udziałów, więc proszę nie opowiadać tych radzieckich głupot.

        W przeciągu mego 2-letniego urzędowania mieszkańcy doskonale wiedzieli do kogo należy mikronacja i pomimo to się w niej z różnym skutkiem udzielali, bo mieli co do tego wytworzone warunki tworzenia. Mieli cel i zagwarantowaną wolność, a obecny mikroświat ma takie normy zakodowane w głowach, że samoczynnie się ograniczacie pozwalając działać tylko wybrańcom. Reszta ma się słuchać! Za żadne skarby takich popaprańców nie należy słuchać!

        Pan łączy KOLEKTYWIZACJĘ z mikronacjami? Czy Pan zdurniał do reszty? Owy termin nosi w swoich podstawach przecież przymus przynależności, a mikronacje przecież nie są przymusowe… Żaden normalny władca nie powinien traktować mieszkańców danego kraju jako swoją własność, a kolektywizacja właśnie to zakłada, że owa zbiorowość jest podpięta pod główny organ rządzący… Jeżeli Pan takie odrażające terminy łączy z mikronacjami, to proszę wybaczyć, ale ja się nie dziwię, że owy mikroświatek upada i te czerwone kurwy z tego mikroświata mnie tak bardzo nienawidzą.

        Poglądy z reala już dawno zagościły w mikroświecie, tylko nikt tak głośno o nich nie mówił. To znaczy mówił, ale już tego człowieka usunięto. 🙂 Jedyna mikronacja, która sprzeciwiała się tym czerwonym skurwielom została ogłoszona krajem, który się kompromituje, bo nie wyznaje opeemowskiej propagandy. To Wurstlandia walczyła i ją skutecznie zwalczono, Szanowny Talerzu!

  11. Pan Talerz ma rację ponieważ wystarczy wejść na stronę Wandystanu i już po wejściu zostajemy zalani podobiznami Lenina i czerwonym kolorem >o< … po za tym Wandystan ma to wszystko zapisane w konstytucji 😀

  12. Prędzej żyłkę socjalizmu i dawnej Rosji dostrzegę w Wandystanie niż w ZKHiW które przez to że swoje życie toczy wyłącznie na forum, nie jest w stanie osobom „spoza” zaprezentować dorobku kulturalnego.

Dodaj komentarz